Mikołaj i wspinaczka? Kiedy usłyszałem o tej propozycji, stwierdziłem, że to strata czasu. Nawet po pierwszych zajęciach nie do końca wierzyłem, że Miki wejdzie, chociaż na pierwszy „kamień”. Cóż! Teraz cieszę się, że tak bardzo się myliłem. Widząc na ostatnich zajęciach, na jaką wysokość wspiął się Mikołaj, uznałem, że dziewczyny są cudotwórczyniami. Zauważyłem u Mikołaja radość z czwartkowych wieczorów, kiedy jedziemy na ściankę. Myślę, że buduje ona (ścianka) w Mikołaju wiarę w siebie i pozwala na zintegrowanie się z kolegami podobnymi do niego.
Jestem dumny z jego osiągnięć i biję czołem o ziemię przed dziewczynami z Imago. Ja też teraz z chęcią jadę na Szczecińską! Nie uważam już tego (jak za pierwszym razem) za stratę czasu instruktorek i zabieranie miejsca komuś bardziej zainteresowanemu wspinaniem. Dla mnie czas spędzony na oczekiwaniu powrotu Mikołaja z „wysokości” okazał się czasem tylko dla mnie! Czytam i relaksuję się po całym dniu pracy i jest to czas tylko dla mnie! Dlatego razem z Mikim czekamy od czwartku do czwartku na kolejną sesję wspinaczki.